Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies klikając przycisk Ustawienia. Aby dowiedzieć się więcej zachęcamy do zapoznania się z Polityką Cookies oraz Polityką Prywatności.
Ustawienia

Szanujemy Twoją prywatność. Możesz zmienić ustawienia cookies lub zaakceptować je wszystkie. W dowolnym momencie możesz dokonać zmiany swoich ustawień.

Niezbędne pliki cookies służą do prawidłowego funkcjonowania strony internetowej i umożliwiają Ci komfortowe korzystanie z oferowanych przez nas usług.

Pliki cookies odpowiadają na podejmowane przez Ciebie działania w celu m.in. dostosowania Twoich ustawień preferencji prywatności, logowania czy wypełniania formularzy. Dzięki plikom cookies strona, z której korzystasz, może działać bez zakłóceń.

Więcej

Tego typu pliki cookies umożliwiają stronie internetowej zapamiętanie wprowadzonych przez Ciebie ustawień oraz personalizację określonych funkcjonalności czy prezentowanych treści.

Dzięki tym plikom cookies możemy zapewnić Ci większy komfort korzystania z funkcjonalności naszej strony poprzez dopasowanie jej do Twoich indywidualnych preferencji. Wyrażenie zgody na funkcjonalne i personalizacyjne pliki cookies gwarantuje dostępność większej ilości funkcji na stronie.

Więcej

Analityczne pliki cookies pomagają nam rozwijać się i dostosowywać do Twoich potrzeb.

Cookies analityczne pozwalają na uzyskanie informacji w zakresie wykorzystywania witryny internetowej, miejsca oraz częstotliwości, z jaką odwiedzane są nasze serwisy www. Dane pozwalają nam na ocenę naszych serwisów internetowych pod względem ich popularności wśród użytkowników. Zgromadzone informacje są przetwarzane w formie zanonimizowanej. Wyrażenie zgody na analityczne pliki cookies gwarantuje dostępność wszystkich funkcjonalności.

Więcej

Dzięki reklamowym plikom cookies prezentujemy Ci najciekawsze informacje i aktualności na stronach naszych partnerów.

Promocyjne pliki cookies służą do prezentowania Ci naszych komunikatów na podstawie analizy Twoich upodobań oraz Twoich zwyczajów dotyczących przeglądanej witryny internetowej. Treści promocyjne mogą pojawić się na stronach podmiotów trzecich lub firm będących naszymi partnerami oraz innych dostawców usług. Firmy te działają w charakterze pośredników prezentujących nasze treści w postaci wiadomości, ofert, komunikatów mediów społecznościowych.

Więcej
Środa, 18 września 2024
Imieniny: Irena, Stanisław, Józef
pochmurno
17°C
Powróć do: Ziemia Jaraczewska

Legenda o gminie

"KAMIEŃ POD JAROCINEM"
 

   Miedzy Jarocinem a Brzostowem, niedaleko drogi wiodącej do Borku, leżał dawniej, a może jeszcze i dziś leży, ogromny głaz o dziwnym kształcie, przypominającym jeźdźca na koniu.

Kamień

Pewnego dnia, a było to jeszcze przed pierwszą wojną światową, szedł tamtędy pewien młodzian i wesoło sobie pogwizdywał. Przez ramie miał przewieszoną torbę skórzaną z kartonami, na piersiach lornetkę, a w górnej kieszeni kurtki tuzin zatemperowanych ołówków, był to bowiem malarz, który wędrował od miasta do miasta, od dworu do dworu i ciągle rysował.


   Ujrzawszy z daleka wielki głaz, przypatrywał mu się najpierw przez lornetkę, a potem skierował ku niemu swe kroki. Obszedł go wokoło, obejrzał z lewej strony, później z prawej, a potem siadł na murawie i zaczął go szkicować.


   Siwobrody staruszek pasł opodal łaciatą krowę. Obaczywszy młodzieńca zbliżył się doń i przyglądał się jego rysunkowi. Młodzian poczęstował staruszka papierosem i zagadnął:


Jak was, dziaduniu, nazywają?
A zwyczajnie, po domowemu, Jacenty - odparł zapytany - mieszkam ty blisko, w tym oto lichym dworeczku.
A to może wiecie, skąd się tu wziął ten głaz?
Czemu nie - odparł Jacenty z uśmiechem - tu każde dziecko zna historie tego kamienia.


    I zaczął swoją opowieść:


    Bardzo dawno temu, ale kiedy, dokładnie nie pomne, bo to mi jeszcze mój dziad opowiadał, stał w Jarocinie na wzgórzu, tam gdzie dzisiaj jest dworzec kolejowy, piękny zamek. W zamku mieszkał pan, niby dziedzic. Dziedzic był ani zły, ani dobry, ot, taki sobie, ale straszny niedowiarek. Raz przyszedł do niego proboszcz z Jarocina. Gadali o tym i owym, aż proboszcz spytał go, niby tego dziedzica, czy on wierzy w Boga. Dziedzic roześmiał się na to, a potem powiedział tak:

Wierze, że przede mną był las i pomnie las zostanie; wierze, że w lesie sarny, wilki i lisy; wierze, że na sto kroków trafie ze swojej flinty każdego zwierzaka. Ale z Panem Bogiem to się jeszcze nie spotkałem.

    Taki to był jucha, ten dziedzic, że poza lasem świata dla niego nie było. A łowy lubił, oj lubił! Polował w świątek i piątek, i pies był na zwierzynę. Miał dziedzic swojego bliskiego przyjaciela we wsi Góra, o mile od Jarocina, także zawołanego myśliwego. Bywało zwykle tak, że pan z Jarocina wyjeżdżał na rozstaje, tam gdzie rozchodziły się drogi do Borku i Góry, i grał donośnie na rogu myśliwskim, a dziedzic z Góry też na rogu mu odpowiadał. Tak się zmawiali na łowy.

   Pewnego roku, tuż przed Bożym Narodzeniem, spadły ogromne śniegi, a potem nastał mróz tęgi. Nic dziwnego, że w okolicznych lasach zaczęły grasować wilki. Niewielka ich była gromada, bo jeno sześć sztuk. Ale były tak zuchwałe, że w biały dzień podkradały się pod wieś i porywały świnie, gęsi czy nawet cielęta. A gajowi nie mogli się dość naskarżyć dziedzicowi, jakie to szkody czynią owe bestie wśród młodych saren.

   Dziedzic Jarociński był starym kawalerem i zwykle na święta wyjeżdżał do swoich krewnych. Ale w tym roku nie zaprosili go. Strzeliła mu wiec do głowy dziwna a bezbożna myśl: postanowił zapolować na wilki w samą wigilie Bożego Narodzenia. Jak postanowił, tak zrobił: wsiadł na koń, flintę przewiesił przez ramie, wziął z sobą dwa ogary i pokłusował w stronę lasu.

   Noc była pogodna i cicha, a niebo tak wygwieżdżone, że zdawało się, iż gwiazda z gwiazdą się łączą niby szklane paciorki na sznur nanizane.
Gdy mijał ostatnią chatę jarocińską, wybiegła nagle zza opłotków gromada parobczaków w kożuchach, z gwiazdorem na czele i huknął śpiew: "Bóg się rodzi, moc truchleje.."

   Przestraszony rumak dziedzica uskoczył na bok, a myśliwskie ogary pognały z głośnym ujadaniem za kolędnikami. Dziedzic przystaną, obejrzał się za siebie. Kościół jarociński gorzał jasnością wszystkich swoich okien i rozbrzmiewał muzyką organów i dzwonów. Przez śnieżną biel grudniowej nocy spieszyły ku niemu ze wszystkich stron gromadki ciemnych postaci.

- Pasterka! - pomyślał dziedzic.

   Poczuł w sercu dziwny ucisk. Był to jednak krótki moment. Po chwili machną pogardliwie reką:

To dobre dla gminu... - I pogalopował na przełaj ku ciemniejącemu lasowi.

   Wkrótce stał już na skraju boru przy rozstajnych drogach. Chwycił właśnie za róg myśliwski, by wedle zwyczaju dać znak przyjacielowi swemu w Górze, gdy nagle z gęstwiny leśnej wypadł na niego ogromny wilk. Ślepia gorzały mu zielonkawożółtym blaskiem, a z paszczy połyskiwały dwa rzędy białych kłów. Kon dziedzica zaczął chrapać bojaźliwie i przysiadł na zadzie, a ogary zjeżyły sierść na karkach i skomląc przytuliły się do strzemion swego pana. Ten odruchowo porwał strzelbę, zmierzył w świecące ślepia i dał ognia z obu luf.

   Ale wilcze ślepia płonęły nadal, a z paszczy zwierzęcej ozwał się ludzki głos:

- A nie wiesz to, panie, że w noc wigilijną nie wolno zabijać żadnego bożego stworzenia! Za karę zostaniesz tu po wieczne czasy jako przestroga dla ludzi, którzy nie mają serca dla zwierząt.

   Wilcze ślepia zgasły nagle, a dziedzic jarociński poczuł, jak zimno i odrętwienie obejmuje jego członki. Fuzja wypadła mu z kostniejących rąk.

- Nazajutrz słudzy jarocińskiego zamku długo szukali swego pana, sądząc, że go napadły wilki. Reszcie na skraju lasu obok drogi znaleźli fuzje dziedzica, a obok niej ogromny głaz granitowy, którego tu wczoraj jeszcze nie było. Głaz wyobrażał jeźdźca na koniu z dwoma psami, a jeździec jota w jotce przypominał im pana. Taka to jest wieść gminna o kamieniu pod Jarocinem - zakończył starzec i zadumał się głęboko.

- Dziękuję, ci, ojcze - rzekł malarz - może kiedyś umieszczę waszą opowieść pod tym oto rysunkiem.

   To rzekłszy uścisnął serdecznie dłoń starcowi i powędrował w dalsza drogę.


S. Świrko "Orle gniazdo", Wyd. Wielkopolskie, Poznań 969, s.265-268.
inna wersja legendy "Jak dziedzic Jarocina..." wg. S. Świrko

DO GÓRY
Włącz powiadomienia WebPush
Dziękujemy, teraz zawsze będziesz na bieżąco!
Przeglądasz tę stronę w trybie offline.
Przeglądasz tę stronę w trybie online.