Pod koniec października i w pierwszych dniach listopada 1918 roku pod wpływem antywojennej, antycesarskiej i rewolucyjnej atmosfery, jaka panowała w niemieckiej armii żołnierze Polacy, którzy przyjechali do Jaraczewa albo na urlop albo samowolnie opuszczając jednostkę spotykali się i rozmawiając o istniejącej sytuacji zastanawiali się przede wszystkim czy wreszcie powstanie Polska.
W pobliskich koszarach garnizonu jarocińskiego wzmogło się w tym czasie wzburzenie żołnierzy na skutek otrzymania rozkazu nakazującego wyjazd na front. Grupa konspirantów na czele z sierżantem Bronisławem Kirchnerem zdołała opanować sytuacje dzięki powołaniu w nocy z 8 na 9 listopada 1918 roku polsko – niemieckiej Rady Żołnierskiej na czele z Ignacym Adamczewskim. Na dowódcę Garnizonu Jarocińskiego powołano sierżanta Bronisława Kirchnera, a dotychczasowego dowódcę kapitana Schnajdera aresztowano. Po opanowaniu sytuacji w koszarach wyruszono na miasto i obsadzono swoimi lud1mi bez użycia broni ważne dla miasta urzędy m. in. pocztę, dworzec kolejowy, gmach dowództwa batalionu (dzisiejszy Ośrodek Zdrowia)
Dwa dni później 11 listopada 1918 roku przy wsparciu Bronisława Kirchnera i właściciela Chytrowa Bogdana Trzebińskiego powołano w Jaraczewie Radę Żołnierską. Na czele Rady stanął najwyższy stopniem Kazimierz Rychlik-kapral. W skład rady weszli Ignacy Głogiński, Franciszek Kaczmarek, Franciszek Kolendowicz, Wincenty Mrozik, Franciszek Nowaczyk, Józef Ochliński, Józef Pawlak. Dla utrzymania ładu i porządku publicznego rada żołnierska powołała do życia siły porządkowo – obronne w postaci Straży Ludowej.
Wiadomość o przegraniu przez cesarski Niemcy wojny zaktywizowała przyszłych powstańców do usuwania z urzędów Niemców, a pozostawionych poddania ścisłej kontroli. Było to możliwe, ponieważ Rady Żołnierskie były legalne, akceptowane przez władze zaborcze jako zapobiegające monarchii.
Powstaniec Franciszek Nowaczyk tak zapamiętał opanowanie Jaraczewa przez Polaków.
„Wiadomości o zakończeniu wojny nakazała im usuwać z urzędów Niemców. Postanowili natychmiast udać się do mieszkania żandarma niemieckiego w celu dokonania rewizji, rozbrojenia, odebrania broni oraz zakazania urzędowania i podporządkowania się Straży Ludowej i Radzie Żołnierskiej. Po pewnym oporze broń została żandarmowi odebrana. Potem powstańcy udali się do Urzędu Cła, gdzie dwóch urzędników posiadało bron palną. Powstańcy zakazali im dalszego urzędowania, kazali zdjąć godła państwowe i kazali podporządkować się władzom powstańczym oświadczając, że „powstała Polska”
Następnie już z posiadana bronią udali się do zarządu miasta Jaraczewa. Usunęli wszelakie portrety niemieckie, zarządzenia germańskie i zakazali urzędowania w języku niemieckim. Do sprawowania urzędu burmistrza powołali Polaka obywatela Jana Czabańskiego.
Potem udali się do kierownika szkoły niemieckiej Plaga, u którego dokonali dokładnej rewizji gdyż tam ukryta była większa ilość broni byłego niemieckiego towarzystwa „Krieger-Verein”. Niemiec został zmuszony do wydania broni, która została przeniesiona do wartowni w starym ratuszu.
Był to polski posterunek, w którym powstańcy czuwali w dzień i noc. Powstańcy szybko udali się również na pocztę. Tam zakazali wszelkich rozmów niemieckich, zamiejscowych oraz podporządkowania się Straży Ludowej i Radzie żołnierskiej. Kierownikiem poczty też mianowano obywatela polskiego. „W szkole powszechnej zdjęli portrety niemieckie i niemieckie napisy, tłumacząc dzieciom, że „powstała wolna Polska”, a kierownikowi Szneiderowi zakazali nauki w języku niemieckim. W Jaraczewie zapanowała niebywała radość. Dzieci przestały jednak uczęszczać do szkoły z powodu braku polskich nauczycieli.”
Według Romana Idziaka, kierownika szkoły podstawowej w Jaraczewie w latach 1947-1973, który jako 6-cio latek był świadkiem tego wydarzenia, orła pruskiego z budynku magistratu zerwał Piotr Kolendowicz. Przyglądało się temu wydarzeniu sporo ludzi, którzy zrzucenie symbolu niemieckiej niewoli powitali okrzykami radości, a z okien kilku domów zaczęły powiewać flagi biało – czerwone. Flagę polską na budynku szkoły powiesił Józef Pawlak. Obydwa wydarzenia miały miejsce prawdopodobnie 11 listopada 1918 r.
Na terenie Ziemi Jaraczewskiej mieszkało wielu kolonistów niemieckich (w Łobzowcu, Porębie, Cerekwicy, Wojciechowie) i niemieckich właścicieli majątków (Gola, Cerekwica, Góra z folwarkami w Górze, Parzęczewie, Brzostowie Łobzie, Noskowie oraz powracający z frontu żołnierze i w dzień i w nocy patrolowali teren całej gminy. Największy opór napotykali we wsi Wojciechowo wcześniej obsadzone Polakom. Odjeżdżającym z polskich ziem Niemcom odebrali broń, którą składowali w wartowni starego ratusza. Przeprowadzili tez rewizje właścicieli majątków w Górze i Goli. U Ernesta Fischera von Mollarda, (który także brał udział w I wojnie) znajdowała się tylko broń myśliwska (2-3 szt.), większą ilość broni znaleźli „powstańcy” w Goli. Odebraną Niemcom broń przekazali następnie do Garnizonu Jarocińskiego.
„Codziennie powstańcy kontrolowali wioski Gola, Niedźwiady, Łobez, Cerekwica, Rusko, Góra, i inne. Tak działo się i dniem i nocą, aż do otrzymania rozkazu od komendanta (Bronisława) Kirchnera z Jarocina. Na rozkaz ten powstańcy z Jaraczewa pojechali wozami, których dostarczył właściciel majątku Chytrowo (Bogdan Trzebiński) do Jarocina.”
(wspomnienia)
Gdy żołnierze-ochotnicy wyjechali na fronty Powstanie nad utrzymaniem spokoju i porządku na terenie Ziemi Jaraczewskiej czuwali starsi wiekiem aktywni Polacy. Oddziałem konnym patrolującym wszystkie wioski a szczególnie te, w których mieszkali niemieccy koloniści dowodził Wojciech Banaszak z Panienki, późniejszy senator w latach 1930-1935.
Gdy w dniach 3-5 grudnia 191 roku odbywał się w Poznaniu Polski Sejm dzielnicowy wśród 17 reprezentantów powiatu jarocińskiego było 3 przedstawicieli Ziemi Jaraczewskiej ks. Antoni Nowak proboszcz z Jaraczewa, Józef Kurczewski szewc z Jaraczewa, Stefan Przybyla rolnik z Łukaszewa. W skład wybranej Naczelnej Rady Ludowej weszli przedstawiciele wszystkich ziem historycznie polskich, ponieważ Sejm Dzielnicowy podejmował starania o oderwanie od Prus-Wielkopolski, Pomorza i Śląska. Sejm przyjął wiek uchwał w tym dotyczących rozwoju polskiego szkolnictwa.
Stąd w szkołach Ziemi Jaraczewskiej po wznowieniu nauki po przerwie świątecznej rozpoczęto naukę w języku polskim. Oto zapis w kronice szkoły w Panience:
„Nowy rok (1919) rozpoczął się pięknym powietrzem-niemal istne lato.
Rozpoczęcie nauki. W dniu 7-go stycznia zaczęła się znów nauka w szkole i to w polskim języku na wszystkich stopniach i we wszystkich przedmiotach. Wreszcie możemy w ukochanym języku ojczystym, otwarcie i swobodnie mówić, się modlić i się uczyć.
Chwała Bogu!”
Polscy właściciele majątków, uczestnicy obrad Sejmu Dzielnicowego i inni aktywni Polacy organizowali spotkania z mieszkańcami. Zacytuje następny zapis z kroniki szkoły w Panience:
„Wiec 12 stycznia 1919. W niedziele 12-go stycznia odbył się w tutejszej szkole po południu o godz. 3 wiec lokalny, zaczął go p. Trzebiński z Chytrowa. Jako mówcy występowali p. Kurczewski z Jaraczewa, Krajewski z Skoraczewa, Sebel z Jarocina i Szułczyński z Cerekwicy.”
Mówiono o powszechnym położeniu politycznym, o robotnikach rolnych o zachowaniu się wobec wyborów do konstytuanty niemieckiej i o szkole. Rezolucje, wstrzymania się od głosowania do konstytuanty niemieckiej przyjęto jednogłośnie.
Na zebraniu zachęcał przewodniczący wstępowania ochotników do szeregów polskich. Składka wynosiła na razem 170 Marek
Z pieśnią „ Boże coś Polskę” kończono wiec (...). Sekretarzem był mianowany nauczyciel A. Jechorek z Panienki. „
Księża z ambon także zachęcali do wstępowania do oddziałów polskich. Np Wincenty Walencki z Wojciechowa podjął decyzje do przystąpienia do powstańców Garnizonu Jarocińskiego po płomiennym kazaniu ks. Antoniego Nowaka proboszcza w Jaraczewie. Wincenty Walencki został śmiertelnie ranny w bitwie pod Miejską Górką. Jego grób znajduje się na cmentarzu katolickim w Jaraczewie.
Powstańcy z Ziemi Jaraczewskiej, których było nie mniej niż 60-ciu walczyli w większości w Kompaniach Garnizonu Jarocińskiego, część w Kompani Boreckiej pod dowództwem Ignacego Talarczyka część w Poznaniu, z tym marynarze w Kompani Marynarzy pod dowództwem Adama Białoszyńskiego (Władysław Nowaczyk z Jaraczewa, Stanisław Kosmala i Józef Stępniak z Łowęcic).